Okładka książki Jeszcze słychać tętent i rżenie koni

Jeszcze słychać tętent i rżenie koni

Nie ma jeszcze oceny, możesz być pierwszym, który ocenił!
ISBN:
9788372225597
EAN:
9788372225597
oprawa:
oprawa: butelka
Wydawca:
format:
14,7x20,8 cm
język:
polski
liczba stron:
124
rok wydania:
2018
wysyłka:
niedostępny
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
21,71
 zł
Cena detaliczna:  
31,50 zł
Produkt niedostępny
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 21,71
Książka Konstantego Rostworowskiego jest czymś wyjątkowym. Należy do kręgu tych, jakie ukazują świat, który nieodwracalnie już przeminął. Bohaterami tej opowieści są konie. Konie ofiarowane dzieciom, konie cugowe i fornalskie, dworskie i chłopskie, konie z Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, no i wreszcie konie pułku kawalerii austriackiej. Dziś już, kiedy koń ustąpił drogi samochodom, miłość do niego jest tylko pewnego typu hobby niektórych ludzi. A jeszcze do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku koń, przynajmniej tu, w Polsce, był tym królewskim zwierzęciem, jakie mogło się szczycić największą przyjaźnią człowieka. Opowieść Rostworowskiego, która idzie śladami życia autora, przekazuje nam całą wiedzę o koniu, na którym do niedawna jeszcze spoczywał ciężar cywilizacji ludzkiej. A zatem dowiadujemy się o tym, gdzie koń mieszkał (stajnia), czym był żywiony, jak był ubierany do pracy, jak był ujeżdżany, kiedy czuł się zmęczony, jaki był jego stosunek do ludzi. Właśnie w owych relacjach pomiędzy koniem i jego właścicielem, człowiekiem, w opisach autora jawi się silna nuta liryzmu, jest to przekaz ciepłych uczuć, które zawsze są nam miłe. Dla osób, które z młodości znają jeszcze zapach stajni i obornika, ta książka będzie przypomnieniem czegoś, co może się w świadomości już zaciera lub może nigdy nie było dostatecznie silne, by zdać sobie sprawę z tego, że wy-chowanie konia to było zadanie niemałej rangi. Dworska stajnia, od-wracające się do wchodzącego łby koni, brzęk łańcuchów, odgłos chrupania marchwi, nagły przelot jaskółki wylatującej z gniazda nad naszą głową i stary stangret – człowiek, którego trzeba było szanować. To wszystko już jakoś odchodzi, choć jeszcze tkwi w naszej pamięci, a w pamięci Konstantego Rostworowskiego utkwiło na całe życie. Stanisław Jan Rostworowski, fragm. Słowa wprowadzającego

Brak recenzji

x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj